niedziela, 26 maja 2013

99 problemów z jedną tylko Matką

* Z okazji Jej dnia, a inspirowane dniami powszednimi z NIĄ *

Siedzisz wygodnie w klimatyzowanym aucie i krzywo patrzysz na zmoczoną tirówkę. Ona w deszczu, Ty zaś w drewnianych morałach toniesz, które na domiar krzywdy bez powodu wyżymasz z ludzkich emocji. Wołasz o sądy, chociaż nie osądza się człowieka po sposobie, w jaki siłą utrzymuje się przy życiu. 
Oceniać można po nieskrępowanym wyborze – świnię czy jabłko, pieszo czy też na służalczych dłoniach – nigdy zaś po konieczności: jak to, że koniecznością ludzie z tlenu, nie wodoru, korzystają.
Wszystkie wybory są wolne, choć nie przeczy to wcale istnieniu wyborów przymusowych.

Jak łatwo dobrze widzieć, a pojmować opacznie

A więc urodziłem się człowiekiem, lecz cóż z tego wynika?
...pionowa postawa, aby zobrazować pychę, która "mojszą" wizję świata stawia ponad cudzą niepodległość
...
Człowiek posiada tak skonstruowany moduł rozumowania, że w naturalnej wolności będąc, w pełnej dorodności rozkwita człowieka wynaturzenie.

***

Świat kręci się dzięki kobietom. Dzięki matkom w ogóle ma się co kręcić.

środa, 22 maja 2013

Krok drugi

- Łoj, dziadu, przynudzacie! - trąbi głos wewnętrzny.
      Cóż zatem radzić? Wylazł dziad z groty ciemniejszej niźli noce ślepego i jął gadać, co mu przypływ główkowania zrodził. A że wściekły był i z natury raczej zrzęda, to i chciał waść, żeby go słuchano. Sęk w tym tkwił atoli, że ów dziad wcale chłopem nie był! A i leciwy bynajmniej, co by tak na mocy prawa przymiotniki starości do się przylepiać. 
Jednako, któż to dzisiaj w mig pojmie: kto kim jest po prawdzie, skoro zewsząd patrzą na nas oczy marnych komediantów.  
     Ów człek nie czuł w kościach młodości od samiutkiej maleńkości. Dusza jego także płci nie miała, toteż nie był wcale zwyczajny, aby na się przez podobne pryzmaty spoglądać. I choć znał on szkiełka, przez jakie patrzy na siebie ludzkość żądna miar i podziału, tak w praktyce stały one w kącie nader bezużytecznie.



Sztuką jest mówić, a niczego o sobie nie zdradzić. Zdaje się też, że w tej czynności nadal prym jest wiedziony (strona bierna). Znaczy się: do zmiany! Znaczy to również, by Czytelnik uważny nie dał się zwieść, gdy treść z wyglądu nazbyt oględna.

poniedziałek, 20 maja 2013

Najsampierw, maestro, po co ten ambaras?

Ach, Bliscy moi!, którzy z różnych przyczyn tkwiliście w stanie oddalenia…
     Nadrzędna rola tego dziennika sprowadza się do banału ekonomii i rozliczeń. Inna sprawa, że dla zdrowia psychiki winno się regularnie opróżniać organizm z nadmiaru żółci. To akurat przy sposobności. Niniejszym raptularzem pragnę bowiem zainicjować proces domykania losu, który przypadł mi w udziale. Czas temu ciało psuć się zaczęło, więc krokiem przezorności było wszcząć monolog, póty głosu w zapasie. Nie ckliwie – żądając daniny łez i empatii – ale uczciwie; ażeby wyschła kałuża niedomówień, co zwykła się tworzyć wokół śmiertelnego. 
       Podsumowując, bez pitolenia i podprogowych sentymentów. Tak mi dopomóż... No cóż, niestety ja z tych niewierzących: rejs w pojedynkę, tułaczka małego brata, siła niższa. Amen.